Dlaczego nie kupię już komputera marki Lenovo?

Gorzej poszło z drugim egzemplarzem. W nim kiepsko przebiegał proces ładowania baterii. 12 kwietnia 2013 (razem z tym od chrypiącego głośnika) wylądował w serwisie.

• Tu pojawi się odcinek serialu pt. "Chcesz używać komputera Lenowo? Kup sobie ich cały karton". Po co? Ano, może jeden będzie sprawny...)
• Następny odcinek o tym, jak Lenovo dosyła do serwisu części na raty.
• I kolejny o tym, że naprawa gwarancyjna w wydaniu Lenovo może trwać lata. Bo Lenovo nie wie, że brak podanego terminu realizacji naprawy gwarancyjnej oznacza "czas niezbędny do jej wykonania". I ten czas niezbędny minął.
• Jak centrala Lenovo w Polsce usiłuje warunkować naprawę gwarancyjną i jak formalnie próbuje eliminować krytykę jakości produktów.

  Poniżej fragment oświadczenia, jakiego żąda Lenovo, by wywiązać się z warunków gwarancji:

  "Wyrażając zgodę na wymianę zobowiązuje się Pan nie ujawniać postanowień niniejszego pisma oraz treści wszelkiej korespondencji oraz rozmów dotyczących przedmiotowego komputera R9WFPZX oraz danych osobowych pracowników Lenovo osobom trzecim. W razie jakichkolwiek pytań dotyczących niniejszego pisma, proszę bez wahania się ze mną kontaktować. Jeśli nie, mamy nadzieję na szybkie rozwiązanie tej sprawy." (21 maja 2013, g. 16:17)

  Ponieważ nikt rozsądny takiego zobowiązania nie podpisuje (bo dlaczego?), Lenovo odmawia naprawy. Chce, jak w filmie komediowym, zwrócić to, co z komputera pozostało:

  "W nawiązaniu do naszej rozmowy telefonicznej, informuję iż wobec braku akceptacji propozycji wymiany urządzenia na nowe, wydam partnerowi serwisowemu dyspozycję zwrócenia urządzenia do Pana w stanie nienaruszonym wraz z protokołem poświadczającym brak możliwości naprawy Pana sprzętu." (22 maja 2013, g. 8:58)

  Niestety, pracownicy firmy chyba działąją na jej szkodę. Dopiero perswazja w rozmowie telefonicznej z osobą wyżej chyba postawioną w strukturze firmy powoduje, że sprawa dobiegnie chyba do szczęśliwego zakończenia. Jak usłyszałem przez telefon, 98% napraw wykonywanych jest w ciągu 4 dni roboczych. Z pewnością tak jak. Rzecz w tym, jak traktowane są pozostałe przypadki (owe brakujące 2%). W naszym przypadku półtora miesiąca wyłączenia z użycia sprzętu, na który otrzymaliśmy gwarancję, za którą zresztą zapłaciliśmy, przy niebywałej arogancji firmy Lenovo, jest nie do zaakceptowania.

I urządzenie tkwiło w serwisie do dziś. A jest 24 maja 2013 roku. Czyli 42 dni. Właśnie kurier dostarczył przesyłkę z wymienionym urządzeniem. Zobowiązani do dbałości o wydawane publiczne pieniądze zmuszeni byliśmy przekazać sprawę naszej komórce prawnej. Na szczęście bieg sprawy wstrzymujemy i możemy nie marnować więcej czasu na przepychanie się z gwarantem.

Czesław Bajer

français - bientôt: "Pourquoi je ne vais pas acheter un ordinateur marque Lenovo?"